MAŁY EMO
gdy w tunel chandry wjeżdżasz coraz głębiej wszystkie poranki twoje są nudne i nielubiane jak gołębie realia najdosłowniej ssą dwudziesty raz odbierasz pensję gołą i masz ogólnie doła bo życie ci zapaskudził niczym gołąb jakiś krasnolud albo bot kiedy ci nagle cel sprzed maski znika nie kląska ptak nie bije dzwon i po omacku szukasz przewodnika ocknij się patrz, to idzie on: mały emo metr sześćdziesiąt ponad ziemią mały emo wszelkiej przeciętności wróg mały emo poznaj moce co w nim drzemią mały emo dla ogierów i dla suk mały emo zwalcza nudę, leczy niemoc mały emo miękki krok mistyczny look mały emo raz cherubin raz pokemon to twój przemo- knięty do cna gwiezdną rosą nowy bóg gdy cię do szału doprowadza przesyt wszystko już było po cóż wciąż wypas, promocje i delikatesy piekielny amazoński gąszcz co dzień ten sam koszmarny mus wyboru blichtr cię osłabił, luksus zmógł wieczny korowód pokus i kolorów zmienia się pasmo szarych smug nie klnij jak głąb bo jeszcze będzie w pytę rozpierzchnie się upiorny sen gdy na swej ścieżce spotkasz autorytet obejrzyj się, to właśnie ten: mały emo późny wnuk kosmicznych plemion mały emo róży wiatrów czuły cierń mały emo co wartością jest, co ściemą mały emo poznać dziś nauczy cię mały emo zrobi w świadomości remont pomyśl że mo- że w twarz jego spojrzysz niemą i odkryjesz nowe życie w wersji demo
MARTWY FLAMING w czas gdy szarzyzna przegrywa mecz z kwieciem dyskryminowana jest czerń zgryz nam się krzywi i w krzyżu nas gniecie że rok już dwudziesty drwią zeń trudno dyskretnie załatwić coś z kwietniem gdy łajdak sfrymarczył swą twarz los nam zwiastował że znów będziem szpetnie rzuceni za nawias aż... nagle ten martwy Flaming wstrząsnął nami jak po różowej nocy mglisty świt postrzępiony trup z kaczymi płetwami przyda nam się na symbol i na mit dla Polaków i Polek nie zdechł on tylko poległ ładnie zastygł, choć wcześniej brzydko kwitł czasem w gęstwinie się noga powinie i pieśń z gardeł stu stłumi mech bywa, że umrze nie ten, kto powinien lecz w triumf niech się zmieni nasz pech! nie myśl, że plany te są niedosiężne, by prawy panował znów ład hydrę zdusimy jej własnym orężem i tym, co nam z nieba spadł... nagle ten martwy Flaming kłapie kłami jak po różowej nocy mglisty świt otworzymy mu kramik z relikwiami oto nasz zdrowy symbol, ciepły mit dla Polaków i Polek nie zdechł on tylko poległ ładnie zastygł, choć wcześniej brzydko kwitł SONG O KRZYŻACH polski tchórzu i kołtunie coś jest mocny tylko w tłumie skoro wyznań wiary twój odwieczny ryt chce hasło "boję się pawiana" możesz klęcząc na kolanach wyryć na co drugiej chodnikowej płytce polska mendo i miernoto której wtedy działa motor gdy pogrozi ci ktoś kijem albo deską nie chcę wszczynać żadnych zadym gdy po tobie znajdę ślady krwi i zębów na uchwycie wózka w tesco polski karle i zaprzańcu co obrożę masz i łańcuch pysk wetknięty w tubę z karmą jednostajną niech na głównym skrzyżowaniu w imię miłosierdzia stanie kontenerów cały rząd na twe psie łajno łykaj swych symboli treść nam jest obca myśl o wstydzie ale nie będziemy nieść i nie chcemy tutaj widzieć twojego krzyża ten totem nam ubliża tępotę wali z góry i poniża nas cień tego krzyża niektórym w mózgach wyżarł co najmniej takie dziury jak komuny kwas nie chcemy krzyża.... runął mur wyrosły murki przy nich polskie obszczymurki mają swoje kurwiszony i stadiony wszystkim przechodzącym gapiom zafundować chcą terapię krycia strachu przez sikanie do wazonów choć głęboko w dupie ma to drobny polski kombinator co podkładał się tym lewym i tym czarnym ty hołoto nieudolna co faulujesz naszą wolność otwórz się!... posyłam ci rzut karny czy przez miasto czy przez wieś czy na kacu czy na speedzie nie będziemy więcej nieść i nie chcemy tutaj widzieć
SKOŃCZYŁ SIĘ SER skończył się ser i znikło drżenie serc została ze mnie ćwierć w lodówce czyha śmierć skończył się ser na skutek dziwnych gier i teraz muszę wleźć w tę mniej szlachetną pleśń gorzka na wskroś symbolu tego treść: był ze mną ktoś kto lubił nabiał jeść ciągnik miał moc i jogurt aż się trząsł kiedy co noc uderzaliśmy w pląs skończył się ser dostałem OPR i z dwóch cudownych lat nie został nawet ślad więc może sam nura dam w zupę rybną poczekam aż jakiś węgorz, pstrąg lub lin pomocną dłoń poda bym z doła wybrnął przegna precz mój spleen skończył się ser ten układ jest nie fair że miałem milion róż a teraz ani rusz skończył się ser i licznik z samych zer w oparach zimnej mgły wyszczerzył obłe kły gorzka na wskroś jest szyfru tego treść: był ze mną ktoś kto lubił nabiał jeść ciągnik miał moc i jogurt aż się trząsł kiedy co noc uderzaliśmy w pląs skończył się ser i ptaki z ciemnych sfer zaczęły gdakać już złowieszcze i love you na koniec sam nura dam w zupę rybną poczekam aż jakiś węgorz, pstrąg lub lin pomocną dłoń poda bym z doła wybrnął przegna precz mój spleen skończył się ser i zgasł miłości żar w twym sercu przejmie ster skwaśniała superstar...
NA WIOTKICH POSTRONKACH
pod niebem jak knebel jak zraz z pysznych gwiazd już świst niezbyt ważnych słów zamilkł nie świerzbi pył w oczach łaskocze gdzieś chwast a echo się drażni z górami
mlaskają borsuki rozwydrza się mysz jej pisk że się - ech tam - wypalę w myśl sennej nauki nie straszny mi gdyż jest echo pociechą że wcale
pan impuls lwiej krwi infekuje sieć pni z niezgułą na bal wejdź sarenko patrz dziewięć barw czerni zaskrzyło się i na czułość zebrało się jętkom
pod niebem ten szczebel co wymknął się z rąk mar bezmiar i obraz bez ramy a my rozćwierkani na wiotkich postronkach a dreszcze kochają się z deszczem i jeszcze jestem po włos rozpalonym agrestem
|