Dzień 1 (niedziela): Ząb - Zakopane 25 km
Przyjazd do Krakowa. Najpóźniej o godz. 12.00 należy się stawić w siedzibie biura -10 minut spaceru od dworca Kraków Główny. Po południu mikrobus zawozi nas na Podhale, do najwyżej w Polsce położonej wsi Ząb. Stamtąd podjeżdżamy rowerami na skraj masywu Gubałówki. Podziwiamy Tatry, czasem w towarzystwie chłopskich fur z sianem. Potem zjazd malowniczą trasą do wsi Biały Dunajec, wzdłuż potoku Biały Dunajec do Poronina, i dalej - przez Harendę lub Olczę docieramy do Doliny Białego w Zakopanem na nocleg.
Dzień 2 (poniedziałek): Zakopane - Nowy Targ
46 km (w tym dużo z górki)
Z powrotem na grzbiet Gubałówki wjeżdżamy znaną kolejką, do której można wziąć rower. Potem już tylko w dół, przez długą podhalańską wieś Dzianisz do Chochołowa - drewnianego "żywego skansenu". Tutaj posiłek w karczmie "u Śliwy". Kto lubi polne drogi może podjechać do lokalnej osobliwości przyrodniczej - pełnego borówek torfowiska, zwanego puścizną. Dalej, pokonując małe przewyższenie zjeżdżamy w dolinę Cichego Potoku. I znów w dół, spokojną drogą przez Ciche, Stare Bystre, Rogoźnik, Ludźmierz (słynne sanktuarium), do Nowego Targu. Fragment trasy biegnie dawnym torowiskiem kolei.
Dzień 3 (wtorek): Nowy Targ - Niedzica 44 km
Z Nowego Tagu wzdłuż Dunajca jedziemy do Łopusznej, potem odbijamy na południe, w dolinę Białki - dużej, górskiej rzeki zasilającej Dunajec. Tu podziwiamy jej osobliwy przełom pod Nową Białą. Odtąd znajdujemy się na terenie polskiego Spiszu, dawnej części wielkich Węgier, krainy o bogatej historii i specyficznym, odmiennym od podhalańskiego folklorze. Wysokim brzegiem Jeziora Czorsztyńskiego dojeżdżamy do Niedzicy, gdzie w stóp zamku kwaterujemy na kolejny nocleg. Po południu można plażować nad Zalewem albo pojechać do pobliskiego Kacwina, spiskiej wsi o oryginalnej starej architekturze, żywo przypominającej wsie na Węgrzech, nad potokiem z licznymi wodospadami. Ambitni mogą pojechać innym wariantem - przez Łapszankę i słowacką Osturnię. To unikalna drewniana wieś łemkowska - długa na wiele kilometrów ulicówka, cała zabudowana drewnianymi domkami pomalowanymi w fantazyjne kolory. I wreszcie nadchodzi długo oczekiwany...
Dzień 4 (środa): Niedzica - Szczawnica 30 km
Jadąc tym razem wzdłuż samego Dunajca - mijamy Sromowce Wyżne, Średnie, a w Sromowcach Niżnych zatrzymujemy się przy pawilonie informacyjnym Pienińskiego Parku Narodowego. Tam podziwiamy widok na Trzy Korony, a w pawilonie - plastyczny model Pienin i Przełomu Dunajca. Nowym podwieszanym mostem przejeżdżamy na słowacki brzeg rzeki do Czerwonego Klasztoru.
Tu zaczyna się najciekawsza część trasy - dostępna tylko dla pieszych i rowerów Droga Pienińska. Jest to wąski trakt wykuty w skałach wzdłuż całego przełomu Dunajca, tuż nad falami spienionej wody. Widząc dookoła strome wapienne skały z kępkami osobliwych roślin przenosimy się na kilka godzin w zupełnie inną rzeczywistość. Pozdrawiamy turystów w tratwach, mając nad nimi tę przewagę, że w każdej chwili możemy się zatrzymać, zrobić zdjęcia Ładny jest też leżący po słowackiej stronie przełom Leśnickiego potoku, prowadzący do sennej wsi Leśnica. Tu możemy zostawić rower, wrócić busem do Czerwonego Klasztoru i jeszcze raz pokonać przełom - tym razem tradycyjnie, na tratwie. Za chwilę jesteśmy znów po polskiej stronie. W Szczawnicy miło zaskakuje fakt, że jest to najbardziej przyjazne rowerom polskie uzdrowisko. Po południu przejażdżka elegancką promenadą wzdłuż doliny Grajcarka, ścieżkami w dolnym i górnym parku zdrojowym. Kto chce jeszcze popedałować, może zrobić wypad w Doliną Białej Wody.
Dzień 5 (czwartek): Szczawnica - Rytro 55 km
Najdłuższy etap ze Szczawnicy przez Krościenko do Rytra wiedzie przez tzw. zielony przełom Dunajca gdzie rzeka wbija się między Beskid Sądecki i pasmo Lubania. Choć nie ma tu skalistych ścian, porośnięte buczynami stoki robią nie mniejsze wrażenie. Z głównej szosy szybko uciekamy wiszącym mostem na prawy brzeg, przesmykując dróżkami wśród ukwieconych chałup wsi Tylmanowa. Zaglądamy w otwarte drzwi starych stodół, spichlerzy i kurników. Na obiad zatrzymujemy się w słynącym ze śliwowicy Łącku. Jedziemy wśród sadów do Gołkowic, następnie żegnamy się z Dunajcem i efektownym podjazdem przecinamy podnóże Beskidu Sądeckiego. Kwaterujemy w Rytrze - starej rycerskiej wsi u stóp zamkowych ruin. Po kolacji czas na tradycyjne grillowanie pstrąga.
Dzień 6 (piątek): Rytro - Stary Sącz 15-25 km
Po śniadaniu mamy jeszcze całe przedpołudnie na eksploracje doliny Popradu. Warto pojechać w górę rzeki (można pomóc sobie pociągiem) do Piwnicznej, napić się wód mineralnych, wykąpać w basenach. Malowniczą doliną szybko dojedziemy do Starego Sącza, jednego z najpiękniejszych miasteczek Małopolski. Zdążymy jeszcze zjeść lunch w kawiarence na rynku. O godz. 14 bus przywozi uczestników i rowery z powrotem do Krakowa (przyjazd ok. godz. 17-18). Komu nie pilno w powrotną drogę, może zatrzymać się tu na nocleg, zjeść kolację np. w stylowej knajpce z klezmerską muzyką a potem ugrzęznąć w labiryncie pubów na Kazimierzu. Jeśli ktoś przed czy po wycieczce chce się zatrzymać w Krakowie - oferujemy noclegi w hotelu "Wyspiański".
Zobacz obszerną galerię zdjęć...>