Dzień 1 (niedziela): Wrocław - Zieleniec - Kłodzko 36 km
Wycieczka rusza o godz. 10.00 spod hotelu Europejskiego we Wrocławiu. (Kto nie chce dojeżdżać z daleka w nocy może zarezerwować tam dodatkowy nocleg dzień wcześniej). Można również wystartować z Krakowa - b. wcześnie (ok. 5 rano) wyrusza stąd nasz bus z rowerami.
Po ok. 3 godzinach docieramy do Zieleńca - najwyżej położonej wsi w Sudetach (a niegdyś w całych Prusach). Stąd długi zjazd do Dusznik Zdroju, ale po drodze zwiedzanie ciekawostki przyrodniczej - rozległego torfowiska. Na nocleg zatrzymujemy się w hotelu w Kłodzku, u stóp starej pruskiej twierdzy.
Dzień 2 (poniedziałek): Kłodzko - Javornik 55 km
Zwiedzamy centrum Kłodzka z miniaturą praskiego mostu Karola sanktuarium w Bardzie i potężny, neogotycki zamek w Kamieńcu Ząbkowickim. Trasa wiedzie doliną Nysy Kłodzkiej, Krętymi dróżkami wzdłuż stawów, przez stare śląskie wioski dojeżdżamy do Paczkowa. W miasteczku tym, noszącym dumną nazwę polskiego Carcassone, zachował się pierścień średniowiecznych murów obronnych. Ciekawostką jest też zabytkowa gazownia i taras widokowy na jednej z baszt. Potem jeszcze kilka kilometrów na południe, przekraczamy granicę czeską i zatrzymujemy się na nocleg w Javorniku.
Dzień 3 (wtorek): Javornik - Głuchołazy 45 km
Główną osobliwością Javornika jest widoczny z daleka, wyniosły zamek Janski Vrch - letnia siedziba biskupów wrocławskich. Pedałując po czeskiej stronie, podjadając czereśnie prosto z drzew przy drodze, docieramy do równie uroczej Vidnavy. Stąd malownicza aleja wiedzie do rezerwatu przyrody i chyba najbardziej dzikiego i zielonego z nowych "schengeńskich" przejść granicznych. Na nocleg przyjeżdżamy do Głuchołaz, nieco zapomnianego, starego uzdrowiska u podnóża Gór Opawskich.
Dzień 4 (środa): Głuchołazy - Krnov 60 km
Jedziemy podnóżem Biskupiej Kopy, doliną złotego potoku przez Jarnołtówek, okolice Prudnika, aby w Krzyżanowicach polną drogą znów wjechać na teren Czech. Granica tworzy tu głęboko wcięty półwysep wokół dużej wsi Osobłoga. Zniszczona w czasie wojny ma dziś socrealistyczny charakter, są nawet pomniki Armii Czerwonej. Z dawniejszych czasów zachował się cmentarz żydowski. Najważniejszą atrakcją jest jednak "Osoblaszka" - kolejka wąskotorowa, do której pakujemy rowery. Z końcowej stacji Tremesna ostatnie kilkanaście kilometrów jedziemy w dół potoku Opawica. Przejeżdżamy stare graniczne mostki, które jeszcze niedawno były zamknięte szlabanami. Etap kończymy w mieście Karniów (Krnov), niegdyś stolicy księstwa Jägerndorf z wyjątkowym nagromadzeniem zabytków - od masywnego, średniowiecznego zamczyska po secesyjny ratusz.
Dzień 5 (czwartek): Krnov - Opava 35-50 km
Dzień rozpoczynamy od krótkiego pedałowania pod górkę. Warto spocić się nieco i wjechać na wznoszące się nad miastem wzgórze Cvilin, na którym przed stu laty zbudowano neogotycką wieżę widokową. Potem już tylko z górki i po płaskim - doliną granicznej rzeki Opawy docieramy do miasta Opawa, stolicy czeskiego Śląska kwaterując w nowym, trzygwiazdkowym hotelu. Stare miasto, pełne jest pstrokatych, kolorowych kamieniczek i wyjątkowo efektownych pamiątek wiedeńskiej secesji. Po południu (wzgl. rankiem następnego dnia) kontynuujemy podróż doliną rzeki Morawicy, której brzegi stają się coraz wyższe. Dwa okazałe zamki - czerwony neogotycki i biały rokokowy zwiastują koniec etapu w miejscowości Hradec, czyli po polsku Grodziec nad Morawicą. To na tym zamkowym wzgórzu Mieszko I po raz pierwszy spotkał się z Dobrawą. Chętni mogą się wybrać na przejażdżkę jeszcze dalej w górę rzeki i zobaczyć unikalny zabytek techniki - wykuty w skałach kanał do spławu drewna.
Dzień 6 (piątek): Opawa - Krzanowice 25 km
Ostatni etap prowadzi przez tzw. Kraik Hulczyński - miniregion, o którego przynależność państwową prowadzono w przeszłości gorące spory. Po obu stronach granicy mieszka ludność rozmawiająca w specyficznym, morawskim narzeczu. Na dłużej zatrzymujemy się koło pięknie odrestaurowanego pałacu w Krawarzach, otoczonego rozległym parkiem. Potem jeszcze kilka malowniczych wiosek, długie owocowe aleje i znów jesteśmy w Polsce. Pedałowanie kończymy na zacisznym rynku śląskiego miasteczka Krzanowice. Bus zabiera nas do Wrocławia, gdzie wieczorem kończymy wycieczkę. Można również zabrać się (wozem transportującym rowery) do Krakowa.